Świetnie jest powspominać stare gierki, przy których w dzieciństwie zarywało się nocki. Dzięki emulatorom, czyli programom udającym działanie innych komputerów na dzisiejszych pecetach, jest to proste, ale... to nie to samo. Nic nie zastąpi prawdziwych maszyn z tamtych czasów, przypiętych do telewizorów, z podłączonymi joystickami i magnetofonem do wczytywania gier z kaset.
Zaraz, zaraz.... gier z kaset? Nieeeeeee!!! Kto to widział, aby 7 kilobajtów "wgrywało" się przez 5 minut, rzężąc przy tym niesamowicie dźwiękiem kojarzącym się z wieczną groźbą, że za chwilę ktoś lekko poruszy dywanem i niestety, ale na ekranie Atarynki pojawi się "BOOT ERROR" i cały proces ładowania będzie trzeba zaczynać od początku.
Zatem, zostawiamy Atari, zostawiamy telewizor, zostawiamy joysticki, ale magnetofon to zło, które chcemy zamienić na coś szybszego, niezawodnego i nowoczesnego: przed państwem SIO2SD!
SIO2SD to interfejs umożliwiający wczytywanie programów na 8–bitowe Atari z kart SD z współczesnych aparatów cyfrowych. Autorem projektu jest Jakub Kruszona–Zawadzki, a całą jego dokumentację można znaleźć na stronie: http://sio2sd.gucio.pl/wiki/Polski
Pomysł zbudowania i sprawdzenia tego urządzenia w działaniu chodził za mną już od 2010 roku. Jako fan starych komputerów, a Atari w szczególności i początkujący fascynat procesorów ATMEGA, zamówiłem wówczas płytkę drukowaną do budowy urządzenia. Warto wspomnieć, że można zamówić również całkowicie poskładane wersje, w estetycznej obudowie (np. tutaj: http://www.lotharek.pl/product.php?pid=23), ale nie chciałem pozbawiać się całej zabawy związanej z lutowaniem. Tym bardziej, że projekt nie jest trudny, a niektóre z elementów – jak na przykład wyświetlacz LCD – są opcjonalne. Pokuszę się o stwierdzenie, że gdybym zaczynał to dziś, a nie w 2010, to minimalistyczną, ale działającą wersję poskładałbym na płytce uniwersalnej.
Niestety, problemem jaki zatrzymał moje prace na prawie 3 lata była trudność z uzyskaniem wtyczki SIO, czyli tej, którą urządzenie podłącza się do Atari. Po prostu, nikt już dziś tak niestandardowej rzeczy nie produkuje i trzeba było upolować używany magnetofon, aby "pożyczyć" od niego wtyk.
A tak wyglądał montaż:
Natomiast tak urządzenie poradziło sobie w debiucie: